Są takie dni, tygodnie, miesiące, że nawet wyjazd w Bieszczady nie pomaga. Alkohol jak dla mnie jest przereklamowany więc i tym człowiek sobie nie ulży, a na wczasy w Meksyku mnie nie stać.
Są takie dni, tygodnie, miesiące, że nawet wyjazd w Bieszczady nie pomaga. Alkohol jak dla mnie jest przereklamowany więc i tym człowiek sobie nie ulży, a na wczasy w Meksyku mnie nie stać.
Czasami chcę napisać coś mądrego i elokwentnego. Naprawdę, momentami mam nieodpartą chęć podzielenia się z Wami czymś MONDRYM. Wiecie, rzucić tutaj elaborat mądrości i pokazać, że ja wcale nie jestem taka “zwichrowana psychicznie”, że potrafię też całkiem mądrze coś napisać. Ale po chwili (na całe szczęście) przechodzi mi myśl mądrości.
Wczoraj, parząc sobie czarnucha i otwierając lodówkę w celu dolania kapki do kubeczka, spostrzegłam, że mleka ni ma. Pod nosem poszło wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia dla Igreka, który wychlał mleko rano przed wyjściem do pracy. Bezczelnie, korzystając z okazji, że ja przewracałam się na drugi bok. I to jest…
Kiedy byłam w ciąży, bardzo mało wiedziałam o dzieciach. Nie wiedziałam jaka jest różnica między aspiratorem, a gruszką. Nie wiedziałam też, co zrobię kiedy dziecko będzie miało kolki. Przerażał mnie fakt, że będę musiała obciąć te małe paznokcie tymi małymi nożyczkami.
Zet, wszedł na etap pełzania. Pełza mi po całym mieszkaniu niczym dorodna dżdżownica, pozostawiając po sobie mokrą ścieżkę śliny. Dzięki temu, dochodzę do tego jak dostał się np. pod szafkę z telewizorem. Wychodzę Ci ja do łazienki, dziecko pozostawiając na puzzlach między zabawkami. Wracając ocieram się o herz-klekoty bo puzzle…
Pamiętam, że najbardziej irytującym tekstem podczas ciąży było: “Jak się czujesz”. To był mój absolutny numer jeden na liście denerwujących tekstów. Oczywiście, że wiem: troska, dobroć, zainteresowanie. Jednak wysłuchując tego od co drugiej napotkanej osoby, słysząc to zamiast “dzień dobry” vel “cześć” w telefonie – można było dostać do głowy,…
Bałam się, że macierzyństwo zablokuje w pewnym stopniu moje życie. Wiadomo, otworzy oczy na wiele spraw – ważniejszych spraw – ale jednocześnie odbierze mi dotychczasowe przyjemności. Nie będę mogła w sobotni poranek, spontanicznie spakować tyłka i wyruszyć na drugi koniec Śląska po to, żeby zobaczyć wschód słońca w górach. Nie…
Nikt nie ma prawa osądu co do tego jaką jestem matką. NIKT, poza moim dzieckiem. Podobno nie pasuję do wizerunku matki: mam czelność o siebie zadbać, wyjść (o zgrozo!) bez dziecka. Mało tego, pozwalam sobie na to żeby zostawić dziecko z ojcem. Jego ojcem. “Przecież On pracuje! też jest zmęczony!”…
Siedzimy spokojnie. Dupy przed telewizorem, bo znów nadają M jak Zdrada. Młody między nami, pożera z namiętnością swój palec wskazujący i serdeczny, co chwila wydając z siebie westchnięcie, okraszone długim: “hyyyyyyyyym”. Zacznijmy od tego, że nie cierpię pająków. Nie wiem czy się boję, obrzydzają mnie. Człapią na tych nitkowych nóżkach,…
Umówmy się, odkąd jestem matką – przestałam się dziwić czemukolwiek. Serio, mało rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć. Przywykłam, że jak będziemy wychodzić, zawsze będzie kupa. Taka po pachy. Doszło do mnie, że nawet jeśli Młody sikał przed chwilą to i tak mnie obsika. To już nawet mnie nie dziwi.…